
Wybrałyśmy się dzisiaj z ciocią Adelą do Milanówka. Spodobało nam się, że nazywane jest miastem ogrodem i spodziewałyśmy się mnóstwa kwiatów. Tymczasem ilości kwiatów były umiarkowane, natomiast wszędzie rosły drzewa. I to nie byle jakie drzewa! W mieście jest aż 267 pomników przyrody. Wśród tych pomników znalazły się 3 głazy narzutowe i 1 zegar słoneczny (też z głazów), ale reszta to drzewa i aleje z drzew.
Milanówek nas zaskoczył. Wiedziałyśmy, że słynie z przepięknych willi budowanych 100 lat temu, kiedy to miasteczko było letniskiem Warszawy. Nie wyjeżdżało się wtedy na wakacje daleko, były miejscowości letniskowe pod samą Warszawą - np. właśnie Milanówek, albo Świder. Tak więc o tych willach z ciocią wiedziałyśmy, natomiast nie miałyśmy pojęcia, że każdy taki dom wiąże się z jakąś niesamowitą historią! Pod koniec spaceru miałyśmy wrażenie, że wszyscy sławni pisarze, malarze, kompozytorzy odwiedzili kiedyś Milanówek. Widziałyśmy dom, w którym tworzył Bolesław Prus i Maria Rodziewiczówna i dom, którego właścicielem był brat stryjeczny Stefana Żeromskiego...
Milanówek ma też niesamowicie bogatą historię związaną z II Wojną Światową. Warszawskie szpitale były ewakuowane do willi milanowskich, mnóstwo ludzi ukrywało się w Milanówku przed Niemcami, w jednej z willi odbyły się ostatnie obrady tymczasowego tajnego rządu polskiego przed ujawnieniem się Sowietom...
Na plebanii kościoła w Milanówku w czasie wojny było ukryte serce Fryderyka Chopina, żeby nikt go nie ukradł. I nie zginęło - teraz jest w kościele św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu.
Wiele z tych domów jest już bardzo zniszczonych, ale historię ma każdy.

Jednak w Milanówku są jeszcze inne niespodzianki - to miasto, w którym zaczęła się historia polskiego jedwabiu. Tu były pierwsze fabryki i eksperymentalne hodowle jedwabników. Pan Henryk Witaczek prowadził pierwsze kursy jedwabnictwa w Polsce i przeszkolił 700 osób!

A jak już wracałyśmy do domu, to oczywiście nie mogło zabraknąć prezentów dla naszego pluszowego towarzystwa. Wyobraźcie sobie, że Milanówek słynie również z krówek. Są tu produkowane od czasów II Wojny Światowej. Tym razem jednak oprócz słodyczy przywiozłyśmy też pluszakom pakiet na nudę. Na taki pomysł z okazji przymusowego siedzenia w domu przy koronawirusie, wpadło Milanowskie Centrum Kultury - pakiet ze specjalnej skrzyni może sobie wziąć każdy, a w środku znajdzie między innymi: memory z rzeczami z Milanówka, żołędziowe domino (dębów w Milanówku nie brakuje), papierową willę do sklejenia i wiele innych zabaw. Bardzo nam się to spodobało!

Add comment
Comments