
Bardzo chciałam zobaczyć, jak wygląda herbata zanim stanie się czarnym proszkiem w papierowej torebce. Pierwsze, co przyszło mi na myśl to Chiny. I zaraz mi mina zrzedła. Do Chin przecież nie pojadę - to bardzo daleko. Wybrałam się na Sri Lankę razem z Nelą małą reporterką. Jeśli chcecie tu możecie zobaczyć jej reportaż.
To nadal jednak nie było to, o co mi chodziło. Ja chciałam sama spróbować zrobić herbatę, a nie kupić w sklepie taką sprowadzaną z daleka.
I wtedy ciocia Adela powiedziała mi o herbatkach ziołowych. Ziół w Polsce nie brakuje! WYbrałam się na spacer i od razu znalazłam kwitnący czarny bez. Nie zbierałam go jednak - wiecie ten warszawski na herbatę się nie nadaje, bo rośnie w mieście pełnym spalin i innych zanieczyszczeń.
Do suszenia trzeba zbierać kwiaty na wsi. Ciocia Adela mówi, że taka herbata jest doskonała na przeziębienie. Nie tylko czarny bez nadaje się na herbatkę. Można suszyć chabry, miętę, skrzyp, babkę, przetacznik... Trzeba zerwane kwiatki ułożyć na papierze w przewiewnym, zacienionym miejscu.


A jak już wysuszycie kwiatki spakujcie je do materiałowych lub papierowych woreczków i schowajcie na zimę. Smacznego!

Add comment
Comments