
Galaretka to chyba nasz ulubiony deser! To dlatego, że to taki deser, który nie tylko można zjeść, ale można się też przy okazji pobawić. Ja najczęściej wyobrażam sobie, że mam na talerzu drogocenne kamienie i prawdziwe skarby. Truskawkowa galaretka to rubiny, agrestowa - szmaragdy, a pomarańczowa - bursztyn. Dziś jednak mamy galaretkę diamentową.
Chociaż Lofotek powiedział, że to nie żaden diament, tylko jezioro i pływają w nim ryby, a baranek z Paddingtonem szybko go uświadomili, że to nie żadne ryby tylko kolorowe żelki.
Ciocia Adela od razu zauważyła, że owoce byłyby dużo zdrowsze niż żelki, ale my nie mogliśmy się powstrzymać, bardzo chcieliśmy sprawdzić, jak będą smakowały żelki w galaretce. Sprawdziliśmy i chyba jednak wolimy osobno te dwa przysmaki.
Nie mniej ogromnie nam się podoba, że z galaretką można zrobić cuda. Może być tęczą, flagą, morzem, a nawet kosmosem!
A Wy jakie macie pomysły na ten deser?



Add comment
Comments