
Marzą mi się wakacje nad morzem. Właściwie wszystkim nam się marzą, nie tylko mi. Ciocia Adela opowiada o bursztynach, o bursztynowych koralach i owadach zatopionych w tych kamieniach. Kuzynka Ada już nie może się doczekać, żeby razem z synkiem wybudować wielki zamek z piasku na plaży. Baranek jest ciekaw, czy mlecze i koniczyna nad morzem są słone tak jak woda, a Paddington chciałby wygrzać na plaży brzuszek i łapy. Maskonurowi aż ślinka cieknie na wspomnienie wszystkich morskich ryb. Wszyscy razem chcielibyśmy objadać się goframi z bitą śmietaną i skakać przez fale i kopać głębokie doły w piasku i szukać skarbów na plaży i muszelek i bursztynów i szkiełek wyszlifowanych przez wodę i...
Pani Bożena powiedziała, że owszem wyśle nas nad morze, ale na kolonie, o ile tylko ktoś zorganizuje kolonie dla pluszaków.... Na pewno ktoś takie zrobi! Czekamy!
A na razie znalazłam wiersz Marcina Brykczyńskiego o pewnej grubej rybie.
GRUBA RYBA
Pewien chłopiec, po swym dziadku,
dostał raz akwarium w spadku,
a w nim piasek, trzy muszelki
oraz rybek pięć niewielkich.
Wśród nich przez pomyłkę chyba,
była pewna gruba ryba,
która rosnąc trochę co dzień,
czuła się jak ryba w wodzie,
choć nabrała wody w usta,
to nie mogła w miejscu ustać.
Na szerokie wody zatem
chciała się wypuścić latem.
Trenowała nieustannie,
wpierw w akwarium, potem w wannie
i, jak bywa to czasami bywa,
dziś już w innej bajce pływa.
Add comment
Comments