

Nie myślcie sobie, ja też czytałam ostatnio bajkę Andersena o Calineczce. Bardzo mi się ta maleńka dziewczynka spodobała. Najbardziej to, że urodziła się w kwiatku i że na koniec też w kwiatach mieszkała.
Pomyślałam sobie, że poszukam elfów u nas. Wybrałam się więc z ciocią Adelą nad Wisłę. Wcale nie jakoś daleko. Wystarczyło przejść przez wał i już byliśmy na pięknych łąkach. Aż trudno uwierzyć, że w środku tak wielkiego miasta, jak Warszawa jest tak dziko! Bobry, jelenie, dziki... zwierzaków akurat nie spotkaliśmy, choć ciocia Adela mówi, że tam mieszkają i nawet można zobaczyć ich ślady.
Znalazłyśmy za to mnóstwo kwiatów. I na drzewach i na łące. Nawet cały bukiet zrobiłam! Każdemu kwiatkowi przyglądałam się bardzo uważnie. Cóż jednak z tego, skoro w żadnym nie było maleńkiego elfa... Może one mieszkają tylko w Danii i zamorskich ciepłych krajach?


Znalazłam za to Calineczkę w wersji filmu do wyświetlenia na ścianie. Zobaczcie!
Add comment
Comments