
Zwiedzanie zamków i pałaców wymaga ogromnej wyobraźni - tej na szczęście kangurom nie brakuje, więc bez problemu wyobrażałam sobie hrabianki wyglądające z okien, szlachciców podjeżdżających powozami, czy nawet królów rezydujących w tych budowlach. Pięknie musiały wyglądać parki i ogrody utrzymywane w ryzach przez ogrodników. A w środku? Dywany, freski, obrazy, wazy, porcelanowe zastawy, uroczyste kolacje, bale... ach!
Pałac w Większycach wybudowano w 1871 roku na miejscu drewnianego dworu, przed wojną został przekazany na cele społeczne i mieściło się w nim przedszkole, po wojnie Uniwersytet Ludowy, a obecnie restauracja. Ten pałac miał ogromne szczęście, bo obecny właściciel nie szczędził trudu i pieniędzy, żeby go odrestaurować i doprowadzić do dawnej świetności.
W Krapkowicach zamek istniał już w średniowieczu, ale nie wiadomo kiedy dokładnie został wybudowany. Początkowo mieszkał w nim włodarz księcia Władysława Opolskiego, później niemieccy hrabiowie. W zamku był szpital dla wojsk Napoleona, warsztaty tkackie, mieszkania dla robotników, a także niejednokrotnie sale szkolne. W czasie wojny został częściowo zburzony, ale odbudowano go i przeznaczono na szkołę, którą jest do dziś.
Historia zamku w Głogówku również sięga średniowiecza. W czasie potopu szwedzkiego rezydował w nim od października 1655 roku przez dwa miesiące król Jan Kazimierz wraz z żoną Marią i 1800 osobowym dworem. 150 lat później w zamku schronił się Ludwik van Beethoven, który uciekał przed wojskami Napoleona. Dla tego zamku Beethoven napisał IV symfonię B-dur opus 60, której możecie posłuchać.
Po II Wojnie Światowej w zamku było schronisko młodzieżowe, dom kultury, muzeum... a obecnie czeka on na poważny remont, a jak stanęłyśmy pod murami to prawie usłyszałyśmy grającą orkiestrę!
W Strzelcach Opolskich zamek wybudowano między XIII a XIV wiekiem. Tak jak wszystkie budowle zmieniał właścicieli, ale miał się całkiem nieźle w ich rękach. Tuż przed wojną mieszkała w nim niemiecka rodzina Castell-Castell. Wtedy pokoje nosiły nazwy od dominującego w danym pomieszczeniu koloru: był pokój drewniany, kasztanowy, salon czerwony, niebieski i biały. W jednej z jadalni na ścianach wisiały skóropodobne tapety i wielkie lustra w pozłacanych ramach. Na meblach znajdowały się posrebrzane bażanty. KIedy do miasta wkroczyły w 1945 roku wojska radzieckie spaliły zamek, odrestaurować udało się tylko wieżę.



Po dzisiejszej wyprawie zrobiło mi się jednak dosyć smutno. Szkoda, że zamki nie miały tyle szczęścia, co wiejskie chaty. Po II Wojnie Światowej nikt o nie nie zadbał, rozkradziono lub zniszczono meble i elementy wystroju, jeśli nie zostały zamienione w szkoły, szpitale, czy schroniska to zamieniały się w ruiny... szkoda...
Pozostaje wyobraźnia - dobrze, że pluszowe kangury ją mają :)
Add comment
Comments