
Ostatnio sporo spacerowałyśmy po Warszawie, ale nadarzyła się okazja, żeby zwiedzić dalsze regiony Polski. Ruszyłyśmy dziś w opolskie. Oczywiście na początek zwiedziłyśmy Opole.
Wiemy, że słynie z festiwali piosenki, więc pierwsze kroki skierowałyśmy do muszli koncertowej. Już z daleka było widać, że jest ooooogromna! Z bliska niestety nie udało nam się jej zobaczyć, bo dziś planowany jest koncert i nie wpuszczali zwiedzających. Trochę mi było przykro, że nie mogłam stanąć na scenie, ale zaraz się pocieszyłam, bo atrakcji w Opolu nie brakuje.
Udałyśmy się na Wzgórze Uniwersyteckie i tam spotkałyśmy artystów na pomnikach. Ciocia Adela najbardziej ucieszyła się ze spotkania ze Starszymi Panami. W końcu "Piosenka jest dobra na wszystko!" Nawet na niedostępną muszlę koncertową.

Zobaczyłyśmy Wieżę Piastowską. Dowiedziałam się, że pierwszych Piastów można było spotkać na śląsku już w X wieku (1000 lat temu!). Miasto Opole założył Książę Kazimierz I Opolski.

Spacerowałyśmy po rynku miasta, widziałyśmy opolską Wenecję, czyli śliczne kamieniczki nad kanałem Młynówka, przeszłyśmy też przez Most Groszowy. Skąd taka nazwa? Kiedyś trzeba było zapłacić grosz, by przez niego przejść. Od nas na szczęście nikt już opłat nie żądał. Teraz ten most nazywany jest "Zielonym Mostkiem", a zbudowany został w 1903 roku.
Zajrzałyśmy też do studni Świętego Wojciecha. Według legendy woda z tej studni leczyła choroby, dodawała głosowi pięknej barwy (pewnie stąd te festiwale w Opolu), urody dziewczętom i jeszcze do tego chroniła przed złym słowem, pomówieniem i plotkarstwem. Ciekawe, czy ten kto ją wypił przestawał plotkować czy przestawano mówić o nim?

Wiemy, że w Opolu jest też wspaniałe ZOO, ale nie starczyło nam już czasu na odwiedziny u zwierzaków. Jeśli jednak ktoś z Was wybierze się do tego miasta niech koniecznie pogłaszcze od nas lemury po ogonach :)
Add comment
Comments