
Wybrałyśmy się z ciocią Adelą nad Wisłę. Ciocia od przyjazdu a Australii jeszcze nie miała okazji zobaczyć naszej rzeki, a ja, chociaż mieszkam w Warszawie od urodzenia też jeszcze nigdy nie widziałam Wisły z bliska. Okazja nadarzyła się w sobotę - korzystając z tego, że nie trzeba się tego dnia uczyć ruszyłyśmy z ciocią na wyprawę. Wcale nie pojechałyśmy daleko, nadal byłyśmy w mieście, a czułam się jak na wakacjach! W oddali było co prawda widać wieżowce i mosty, ale wystarczyło spojrzeć w drugą stronę i sama przyroda!
Miła to była odmiana po zapakowanej w folię szkole.


Add comment
Comments