
Skaczę sobie po świecie już od jakiegoś czasu. Różne podłoża mam pod kangurzymi stopami podczas tego skakania. Raz jest to trawa, raz piasek, czasem kamienie. Ostatnio przyjrzałam się dokładniej temu co mam pod nogami i kamienie zainteresowały mnie szczególnie. Nie wiedziałam, że są aż tak bardzo różne!
Jedne super twarde, próbowałam ugryźć i omal nie złamałam zęba! Ciocia Adela była przerażona pomysłem gryzienia kamieni! Inny rozłupałam, a w środku skarb! Jaki piękny! Ciocia mi wytłumaczyła, że są też kamienie szlachetne i że one też są bardzo różne: jedne bardzo cenne, bo występują rzadko, inne można łatwiej znaleźć, więc kosztują mniej...
Włożyłam kamienie do wody - od razu nabrały kolorów! Tylko po jakimś czasie jeden zniknął... myślałam, że Baranek z Lofotkiem zrobili mi jakiś kawał, ale nie! Okazało się, że to była sól i w wodzie zupełnie się rozpuściła.
Ciocia Adela powiedziała, że można zrobić z solą doświadczenie i "wyhodować" samemu jej kryształki. Potrzebny jest do tego słoik (raczej duży), jakiś patyk (może być ołówek lub kredka), grubsza nitka lub kawałek włóczki i oczywiście sól.
Rozpuszczamy w wodzie jak najwięcej soli. Ciocia Adela mówi, że w ciepłej wodzie rozpuści się jej więcej niż w zimnej. Potem zawiązujemy nitkę wokół patyczka i kładziemy go na słoiku tak żeby nitka była w wodzie i... czekamy... czekamy... nawet kilka dni możemy czekać. Cierpliwości!
PS.
Można w ten sam sposób przeprowadzić doświadczenie z cukrem (uwaga - tu mieszanina będzie bardzo gorąca!), a nawet z kwaskiem cytrynowym. Kto chce spróbować?




Add comment
Comments