
Nie wiem, czy pamiętacie, jak Wam pisałam, że ciocia Adela jest damą? Pamiętacie, że uczyła mnie, żeby do podwieczorku nie siadać tylko w kangurzym futerku? Ciocia Adela ma mnóstwo przepięknych sukienek, spódniczek, sweterków, nawet płaszcz ma! Mi też przywiozła nową sukienkę... ale wiecie jak to jest z dziewczynami... zobaczą jedną sukienkę i od razu chcą mieć więcej.
Zrobiło mi się smutno, że ja nie mam tylu ubranek, co ciocia Adela, ale ciocia nie z tych, co pozwolą, żeby inni w ich pobliżu długo się martwili. Usiadła do maszyny i zabrała się za szycie.
Pomagałam jej bardzo, podawałam nożyczki i szpilki, stałam prosto kiedy mierzyła mi długość łapek... Sukienkę mam śliczną!!! Zobaczcie!

Dowiedziałam się, że nie tylko ciocia Adela potrafi szyć. Spójrzcie, jakiego pięknego konika uszyła Wiktoria.

A może ktoś jeszcze chciałby się pochwalić uszytymi przez siebie cudami? Miejsca jest dość - zapraszamy:)
Add comment
Comments